
FUZJA KLUBÓW FITNESS ? CZY TO MA SENS ?
Fuzja
Jak wszyscy wiemy klubów fitness o różnych modelach przybywa sukcesywnie w każdym regionie polski. Rocznie powiedzmy ok 170 ale na „czysto” tylko ok 100. Ta różnica spowodowana jest tym ze sporo klubów również się zamyka głównie ze względów finansowych. Taki trend będzie na pewno widoczny, dopóki osoby otwierające kluby nabędą odpowiednia wiedzę jak te kluby prowadzić. W tym artykule nie będę podejmował tematu otwarć i zamknięć. Dziś trochę więcej o ciekawym rozwiązaniu ratowania upadających klubów.
Na początku roku jeden z moich znajomych który otworzył Crossfit box na południu polski zgłosił się do nas z prośba o pomoc w ratowaniu swojego biznesu. Klub, którego był właścicielem nie prosperował, powiem więcej był na równi pochyłej w kierunku bankructwa a na domiar złego w bezpośredniej okolicy (300m) działał inny crossfit box. Można rzec sytuacja bez wyjścia ale … No właśnie czy aby na pewno?
Po przeanalizowaniu sytuacji w boxie u mojego znajomego stwierdziliśmy, iż to miejsce nie potrafi skutecznie pozyskiwać i utrzymywać klientów. Bardzo szybko udało się nam zaprojektować odpowiedni model biznesowy i zaczęliśmy go wdrażać. Wyniki były zadowalające na tyle ze znajomy zobaczył światełko w tunelu i zamiast myśleć o zwinięciu biznesu skierował swoje siły i działania na rozwój. W ujęciu matematycznym w okresie 3 miesięcy osiągnął NET GAIN ok 180 live klubowiczów (startował z 20 aktywnych klubowiczów). Wynik ten pozwolił mu na wyjście „na 0” a w niektórych miesiącach na lekki plus.
Jak możemy się domyślać nie był to szczyt ambicji właściciela, ale przynajmniej przestał dokładać do biznesu. Oczywiście był to krok nr 1, jakże ważny do zapewnienia stabilizacji biznesowej i przede wszystkim mentalnej. Co ciekawe zapytany przez nas (www.fitnessclinic.pl) czy potrzebuje dalszej pomocy jednoznacznie z uśmiechem na ustach stwierdził ze teraz czas na jego pomysły i ze nas zaskoczy. Jak powiedział tak zrobił.
Około miesiąca temu ów znajomy zaskoczył mnie telefonem. Powiedział „pamiętasz ta konkurencje 300m od nas?” Odpowiedziałem twierdząco a on na to „zlikwidowałem ja”. Trochę zmieszany poprosiłem o więcej szczegółów. Co się okazało, mój znajomy który już ze swoim biznesem był na powierzchni odwiedził konkurencje ,która niestety była w podobnym stadium jak on przed nasza pomocą. Oczywiście nie zdradził im naszego rozwiązania, ale zaproponował coś innego. Fuzja.
Tak, tak zaproponował połączenie klubów. Konkurencja posiadał ok 70 klubowiczów, ale nie zarabiała na koszty, znajomy miał ok 200 ale był tylko na lekkim plusie. Łącząc oba kluby uzyskali liczbę klubowiczów pozwalająca na generowanie zysków, którymi proporcjonalnie zaczęli się dzielić.
I tak z dwóch biznesów które przynosiły stratę prostym zbiegiem stworzyli jeden który przynosił zyski. Taka symbioza na rynku fitness nie zdarza się codziennie a szkoda. Jest wiele miejsc, które ze sobą konkuruje lokalnie i żadne z nich nie wygrywa ze względu na to ze skupiają swoje siły na niszczeniu konkurencji a nie na rozwoju rynku, to prowadzi właśnie do tego ze sporo klubów przestaje istnieć.
Tort w postaci branży fitness jest jeszcze duży w Polsce i zamiast podkradać kawałki konkurencji może warto czasami się z nią podzielić, smacznego 🙂
No Comments